30.03.2015

04

Be good to people. Even the shitty ones. Let the assholes be assholes. You'll sleep better.
-John! - Krzyknęłam widząc odbicie mojego przyjaciela w lustrze.
-Cailin! - Odkrzyknął mi prosto w twarz i zaśmiał się głośno.
-John!? - Krzyknęłam ponownie przypominając sobie czego byłam świadkiem kilka minut temu.- Jeśli chciałeś pieprzyć jakąś laskę mogłeś zabrać ją do biura! - Gestykulowałam rękami chcąc by chłopak zwrócił na mnie swoją uwagę i przestał chichotać.
-O co ci do kurwy chodzi Cailin? – Krzyknął czym kompletnie mnie zszokował. Próbowałam przypomnieć sobie ostatnie sekundy naszej rozmowy i nie odnalazłam niczego, czym mogłabym go zdenerwować. Zmrużyłam oczy i przybliżyłam twarz do jego ust. Do moich nozdrzy w ekspresowym tempie dotarł odór alkoholu. Odskoczyłam od chłopaka i pokręciłam głową. Złapałam jego dłoń i pociągnęłam go w stronę wyjścia. Z początku protestował jednak po kilku sekundach i moich złowrogich spojrzeniach skapitulował i poszedł za mną. Potknął się kilkakrotnie co zwróciło uwagę kilku osób, ale w końcu udało mi się doprowadzić go do biura. Brunet gdy tylko weszliśmy do środka rozsiadł się na czarnej kanapie. Bez mruknięcia okiem wpatrywał się w coś na stole. Śledząc jego wzrok dotarłam do rzeczy, która tak bardzo go zainteresowała. Gdy zauważyłam małą paczuszkę z białym proszkiem i pustą już butelkę whiskey moje dłonie zaczęły się trząść. Podbiegłam do stolika przed chłopakiem i zabrałam narkotyki. John wstał i biegł za mną, ale ja znalazłam się przed drzwiami pierwsza. Zabrałam klucz i zatrzasnęłam drzwi. Usłyszałam huk, i odgłos tłuczonego szkła, ale nie przejęłam się tym bardzo.
-Cailin! - Krzyk chłopaka, rozszedł się po korytarzu, ale sama wchodziłam już do łazienki. Tym razem dostałam się tam bez problemu. Usiadłam na toalecie i westchnęłam cicho. Zastanawiałam się co tym razem musiało się wydarzyć by John doprowadził się do tego stanu. Odkręciłam kran i bez zająknięcia wysypałam biały proszek do umywalki. Patrzyłam jak woda zabrała truciznę za sobą do kanałów. Uśmiechnęłam się lekko bo doskonale widziałam, że jutro rano John zadzwoni do mnie i podziękuję mi za to, co dla niego zrobiłam. Spojrzałam ostatni raz w lustro i wróciłam do pracy.
-To znowu ty? - Odskoczyłam od blatu, gdy usłyszałam już znajomy mi zachrypnięty głos. Serce podeszło mi gardła gdy odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka, który wywołał u mnie tyle sprzecznych emocji poprzedniej nocy. - Chcę coś zamówić. - Spojrzałam w jego oczy i zauważyłam tam tańczące iskierki rozbawienia. Nerwowo podeszłam do chłopaka i złapałam kieliszek w dłoń.
-Co podać? - Ściskałam rzecz w dłoni. Wzdrygnęłam się gdy poczułam ponownie jego dłoń na moim ciele. Kieliszek wypadł mi z ręki i roztrząsnął się na miliony drobnych kawałeczków. Schyliłam się i ponownie analizowałam wszystko co wydarzyło się chwilę temu. Czy on złapał mnie za podbródek? Czy on się do mnie uśmiechnął? Wszystko wydawało mi się tak nierealne, gdy do mojej głowy zaczęły wracać wspomnienia z wcześniejszej nocy.
-Hej! - Gwałtownie wstałam gdy dotarło do mnie, że chłopak krzyczy do mojego ucha. Leżał na barze i nachylał się do mnie. Zamknęłam oczy i wypuściłam powietrze, które wstrzymywałam od kilku sekund. Dopiero wtedy mogłam zauważyć jak wygląda. Pierwsze co przyciągnęło moją uwagę to plaster na jego skroni. Ubrany był w luźną białą koszulkę i czarną bluzę, tyle mogłam zauważyć gdy siedział przy barze. Spojrzałam na jego twarz i gdy dotarło do mnie, że gapi się na mój biust pospiesznie dopięłam guziki koszuli czym wywołałam u niego chichot. Mrugnęłam kilkukrotnie oczami gdy wszystko wokół mnie zaczęło wirować.
-Co podać? - Ponagliłam pytanie i jakimś cudem udało mi się to powiedzieć normalnym tonem. Czułam jak moje wnętrzności kurczą się pod wpływem nowego, nieznanego uczucia. Z nieznanego mi powodu wpatrywałam się w jego twarz. Podbródek, usta w kształcie serca, kształtny nos i oczy, które wpatrywały się prosto w moje. Zauważyłam, że chłopak znowu oblizał usta co skłoniło mnie do rozmyśleń nad tym jak często to robi.
-Daj mi wódkę. - Powiedział rzeczowo co przywróciło mnie do rzeczywistości. Dostrzegłam, że jego włosy, noc wcześniej idealnie ułożone teraz rozwiane były w cztery różne strony. Chłopak dostrzegając czemu się przyglądam, wplótł dłoń w swoje włosy. Odwróciłam się i zabrałam butelkę trunku. Postawiłam ją na stole i sięgnęłam po kieliszek, ale chłopak przerwał mi łapiąc mnie za dłoń. Przez moje ciało przebiegły ciarki, po raz kolejny z powodu tego chłopaka.
-Nie musisz się fatygować. - Uśmiechnął się i czułam już, jak na mojej skórze wytwarza się gęsia skórka. - Swoją drogą to fajnie widzieć jak denerwujesz się w moim towarzystwie.- Brunet ściągnął swoją dłoń z mojej ręki i rzucił na blat zapłatę z dużym napiwkiem. Puścił mi oczko i już po kilku sekundach zgubiłam go w tłumie tańczących ludzi. Wypuściłam powietrze przez nos i nogą zgarnęłam kawałki szkła pod bar. Nie byłam w stanie tego posprzątać. Miałam wrażenie, że ponownie wszystko wokół mnie wiruje i tym razem mruganie oczami nie pomagało. Zabrałam szklankę i nalałam do niej wodę. Wypiłam ją szybko krztusząc się przy tym kilkakrotnie. Opanowałam kaszel i podałam zamówienie następnemu klientowi. Odkąd zobaczyłam chłopaka, którego swoją drogą już nigdy więcej miałam nie zobaczyć, nie mogłam się na niczym skupić. Myliłam zamówienia a Daniel irytował się bardziej z każdą sekundą. Wszystko było nie tak, jak powinno.
-Cailin wyjdź! - Krzyknął mi prosto do ucha na co wzdrygnęłam się.
-Daniel... - Westchnęłam i odłożyłam butelkę napoju na stolik.
-Po prostu idź do domu i odpocznij. - Złapał mnie za ramiona i ucałował w czubek głowy. Czułam się zagubiona i zdezorientowana. Pokiwałam głową zgadzając się z nim i ruszyłam w stronę zaplecza. Nałożyłam kurtkę na moje ramiona i wyszłam tylnym wyjściem. Chłodne powietrze uderzyło mnie w twarz. Rozejrzałam się dookoła; bałam się i nie potrafiłam opanować tego uczucia. Zapięłam kurtkę i żwawym krokiem ruszyłam w kierunku domu. "To tylko niecały kilometr" Szepnęłam do siebie i przyspieszyłam. Mijałam pijanych ludzi wracających z klubu, bezdomnych i wszyscy przyglądali mi się co spotęgowało u mnie chęć możliwie najwcześniejszego powrotu do domu. Odetchnęłam z ulgą gdy stanęłam przy drzwiach bloku. Wdychałam zimne powietrze, gdy dłońmi oparłam się o ścianę budynku.

Krzyknęłam głośno, gdy po raz kolejny poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Zaczęłam się niekontrolowanie trząść co spowodowało, że napastnik obrócił moje ciało o 180 stopni. Oddychałam głęboko, gdy ponownie zobaczyłam bruneta. Stał ledwo na nogach i przyglądał mi się. Próbowałam ściągnąć jego ręce z moich bioder, ale nie uzyskałam żadnego efektu.
-Czego ode mnie chcesz? - Powiedziałam na wydechu i czułam jak bardzo szybko bije moje serce. Chłopak przygwoździł mnie do ściany i oparł swoją głowę o moje ramie. Oddychałam głęboko i próbowałam się uwolnić. Byłam przerażona i chciałam jak najszybciej znaleźć się w mojej ciepłej sypialni. Po kilku sekundach ponownie spróbowałam oderwać ciało chłopaka ode mnie. Tym razem się udało. Brunet był ledwo przytomny więc nie zastanawiając się długo nad tym co mam zrobić oparłam go o ścianę budynku. Rozejrzałam się dookoła i zdałam sobie sprawę, że jesteśmy tutaj kompletnie sami. Zastanawiałam się dlaczego zawsze było tam pełno osób, które chociażby siedziały przed blokiem, nawet sam znienawidzony Tyler a w tej chwili, gdy kogoś potrzebowałam byliśmy kompletnie sami. Nieprzytomny chłopak przez moją nieuwagę upadł na ziemię. Pisnęłam cicho i przysiadłam tuż obok niego. Oddychałam głęboko i spoglądałam na chłopaka. Siedział oparty o ścianę budynku i mamrotał coś pod nosem. Próbowałam uporządkować wszystkie myśli plączące się w mojej głowie. Siedziałam sama, pod moim mieszkaniem z obcym człowiekiem i nie wiedziałam co zrobić ze sobą i z nim. Biłam się z sprzecznymi myślami aż w końcu postanowiłam iść do domu i pozostawić go przed wejściem do bloku. Wstałam i otworzyłam drzwi. Przeszłam kilka kroków i dotarł do mnie pewien fakt, a mianowicie jeśli zostawię go przed moim blokiem on dowie się gdzie mieszkam. Biorąc pod uwagę to, że chwilę wcześniej mnie prawdopodobnie śledził nie mogłam do tego dopuścić. Cofnęłam się i wyszłam na zewnątrz. Słyszałam jego ciche pochrapywanie co potwierdziło moje domysły, spał. Złapałam jego rękę, włożyłam moje dłonie pod jego pachy i pociągnęłam go w moją stronę. Bez skutku. Nadal siedział na zimnej posadce. Westchnęłam i spróbowałam jeszcze raz, tym razem  jego ciało podniosło się odrobinę w górę.
-Kurwa! - Warknęłam i pociągnęłam go do siebie tym razem bardziej gwałtownie. Z ust chłopaka wymknął się cichy chichot. Całe moje ciało zesztywniało w jednej sekundzie. Jest ogromna możliwość, że po prostu śmieje się przez sen. Nachyliłam głowę do jego twarzy i stwierdziłam, że śpi chociaż teraz nie byłam już tego taka pewna. Trzymając jego ręce w powietrzu szybkim ruchem obróciłam się tak, że chłopak praktycznie leżał na moich plecach. Czułam jego perfumy i ciepły oddech na szyi. Ciągnąc go za sobą zastanawiałam się jak ten chłopak, kimkolwiek był i cokolwiek ode mnie chciał dotarł do mnie sam a w tej chwili musiałam ciągnąć go za sobą i on nawet się nie obudził. Uśmiechnęłam się dumna z siebie gdy dotarłam do celu. Delikatnie położyłam chłopaka na ławce tuż przy placu zabaw. Zastanawiałam się nad tym co zrobić teraz. Zaraz po tym do mojej głowy wpadł pomysł, który od razu wykorzystałam. Nachyliłam się do ciała chłopaka i sięgnęłam do jego kieszeni. Uśmiechnęłam się lekko gdy poczułam telefon. Wyciągnęłam go i zaraz odblokowałam. Dziękowałam bogu za to, że ten chłopak nie miał ustawionej blokady. Weszłam w kontakty i przejrzałam wszystkie numery. "Wow, ten chłopak ma naprawdę dużo znajomych" Pomyślałam i przeglądałam dalej chcąc znaleźć kogoś, kto mógłby przyjechać po tego chłopaka. Gdy przejrzałam wszystko i nie znalazłam żadnej wskazówki, żadnej mamy, taty, siostry czy ciotki zdecydowałam się wejść w smsy. Czułam się nieswojo, gdyż nigdy nie przeglądałam czyjegoś telefonu bez jego zgody. Weszłam w pierwszy sms i bingo! Przejrzałam całą rozmowę i znalazłam tam kilka ciekawych faktów a mianowicie, że chłopak, leżący przede mną nazywa mnie "seksowną barmanką z niezłym biustem". Poczułam jak moja skóra na policzkach staje się czerwona. Dowiedziałam się również, że chłopak mieszka ze swoim kolegą, który ma na imię Xavier. Więc ostatecznie też do niego zdecydowałam się napisać.

"Kojarzysz to stare osiedle przy naszym klubie? Czekam przy placu zabaw, przyjedź po mnie teraz!"


Z rozmowy wywnioskowałam, że chłopak wraz ze swoimi kolegami są stałymi bywalcami w klubie w którym pracuje. Odłożyłam telefon na miejsce i ostatni raz spoglądając na bruneta ruszyłam biegiem do domu. Chyba jeszcze nigdy w całym życiu nie przebrnęłam tak szybko przez schody. Wbiegłam do mieszkania i podbiegłam do okna. Uchyliłam je i cały czas przyglądałam się chłopakowi leżącemu na ławce gdzie go pozostawiłam.Kot leżał na moich kolanach i mruczał cicho. Po około dziesięciu minutach pod blok podjechało auto. Domyśliłam się, że to po niego. Z samochodu wysiadło dwóch chłopaków i jakie było moje zdziwienie gdy rozpoznałam w jednym z nich jego przeciwnika w bójce. Roześmiany wraz z przyjacielem podszedł do chłopaka i wybuchł jeszcze głośniejszym śmiechem. Widząc jak wkładają go do auta uspokoiłam się znacząco. Odeszłam od okna i je zamknęłam. Weszłam do salonu i sięgnęłam po butelkę whiskey i laptopa.


TWITTER //ASK//LISTA INF Modlę się by nie schrzanić tego wszystkiego.Chciałabym mieć pod sobą naprawdę dobre fanfiction i pomysł na nie mam, tylko..  Tak wiele rzeczy już zepsułam, że boję się, że zepsuję i Mine. Nie chcę do tego dopuścić, dlatego i dzisiaj macie dłuższy rozdział. Teraz będę się starała by wszystkie takie były a nawet i dłuższe! Wspierajcie mnie w tym. Chciałabym mieć grono czytelników z którymi mogę dzielić się moją twórczością. Teraz też do każdego rozdziału dostaniecie tutaj taką myśl przewodnią i uzupełnię je też w poprzednich rozdziałach. A co do anonimka i jego pytania, rozdziały staram się dodawać raz w tygodniu, ale nie zawsze mi się to udaje przez szkołę, czy brak chęci do pisania. Dziękuję Wam za wyświetlenia i komentarze i 8 obserwatorów. To wiele dla mnie znaczy.